poniedziałek, 28 czerwca 2010

Trzeba umieć powiedziec NIE...

ale to nie zawsze na dobre wychodzi. Ja wlasciwie nie naleze do ludzi ktorym latwo przychodzi powiedziec nie. Dla swietego spokoju....
Ale powiedzialam nie i teraz sa tego konsekwencje. Zima, a zima byla u mnie nie przecietna, odsniezalismy dojscia do domu, ja i moi mlodzi sasiedzi. Innych to nie obchodzilo ze sniegu po uszy i wlasciwie w umowie jest napisane czarne na bialym ze mamy odsniezac nasze drozki.






Ale nie wazne, robilam bo musialm i wyjsc i wyjechac. Akurat byla u mnie corka z zieciem z Monachium to mialam troche pomocy, odsniezylismy nasze drozki, wchodze do domu a tu sasiadka z domu przylegajacego do mojego, dzwoni i mowi tak" zaraz mam gosci, musze jechac na zakupy, wez i odsniez droge" hm... slucham mowie, ja mam ci droge odsniezyc? jedz swoja, " nie bo moja jest dluzsza do odsniezania", nie, mowie, to sobie sama odsniezaj jak chcesz jechac z naszej strony. No i poszla. Pozniej dowiedzialam sie ze ta droga nie nalezy do naszego odsniezania, ale tez nie wazne. Raz odebrala mi paczke, tak przyszla, dziwnie, nic nie mowiac i poszla. Chyba w kwietniu odezwalam sie do niej a ona do mnie mowi" nie rozmawiam z toba" pytam dlaczego? " no sama musisz pomyslec" no to dlugo bede musiala myslec, chyba nie chodzi ci o snieg! " Tak o snieg"  No nic, powiedzialam dziecinada i poszlam.Nie zebym zalowala ze nie rozmawia ze mna,absolutnie, rozmowy z nia to i tak byl horror. Wciaz w czasie rozmowy wrzeszczace dzieci, sto rzeczy naraz chca i to w czasie kiedy sie usiadzie i chce kawe wypic, najmlodsze dziecie(6 lat) co drugie zdanie pokazuje srodkowy palec mamie, ( to bardzo nieprzyzwoita rzecz, nawet karana jak sie to robi publicznie), nie, nie mam co zalowac, ale ja nie lubie tak zyc w niezgodzie, ale trudno.


Dzisiaj siedze sobie na tarasie, bo w domu nie da sie wytrzymac , dziobie sobie moja Maryjke a tu gromada dzieciakow na moj taras i pompuja wode i leja sie, i pompuja i leja i tak w kolko. W koncu mowie, dosc tego, prosze ztad isc, to jest nie do wytrzymania. No i co? Przylatuje sasiadka z wielka geba i drze sie , co ja chce od jej dzieci!!!!! Nic, nie chce, chce zeby przestali lac sie woda w mojej obecnosci i tyle. No i nastapila cala tyrada, bo nasz wlasciciel pozwolil itd,itd, owszem, pozwolil i ja tez sie zgodzilam na branie wody do podlewania kwiatow! a to ze pozwolil szalec calej gromadzie nic nie wiem na ten temat, jesli tak jest no to dziwne. Zadzwonilam do wlasciciela, narazie nie ma go w domu, nagralam sie na sekretarke. Ciekawa jestem co powie. Nie absolutnie, ja sie nie zgadzam, mam tam kwiaty i nie chce zeby mi je niszczono! Nie!.


Taki troche zdenerwowany dzien, ja nie lubie sie klocic i to mnie potem meczy.

Jutro pokaze w koncu moja kwitnaca wisnie. Dzisiaj juz nie mam " nastroju" .

niedziela, 27 czerwca 2010

Piękna pogoda, nareszcie słoneczko...

Tak, od czwartku nareszcie wiosna i lato i wszystko naraz. Niestety troche pozno, na drzewach nie ma owocow, na mojej posadzonej  wiosna jablonce byl jeden kwiatuszek, czy bedzie jabluszko? Raczej nie.
Ale nie o sloneczku i jabluszkach chce dzisiaj pisac , chce rozwiazac zagadki i rozdac nagrody. Nie mam duzo roboty. Szkoda.
W zasadzie to nie ma nawet co losowac. Chyba rozwiaze to inaczej.
Ale najpierw zagadki.
Ile zaplcilam za pomidor? Wiedzialam ze nikt nie zgadnie. Cale 3€, o malo nie spadlam ze stolka, jak uslyszalam cene. No, nie stalam na stolku. A to wszystko przez to ze mialam zle okulary na nosie i nie widzialam ceny.
Odpowiedzi nie mam poprawnych.
Drugie pytanie, dotyczylo kogos kto swietuje w Nowym Ratuszu. Oczywiscie Bayern München. Prawidlowo odpowiedziala i Zula i Fanta.
Trzecie pytanie, dlaczego patriotyczne i czemu odpowiedz jest na zdjeciach? Bo na portrecie jest Kunegunda, jedyna corka naszego J.Sobieskiego, zona jednego z Bawarskich wladcow.
Nie ma poprawnej odpowiedzi. Nie mazadnej odpowiedzi.
Ostatnie pytanie, jak duzy jest angielski ogrod w Monachium? Tak, 4,17 km² a tym samym 87 km dlugi. To najwiekszy miejski park na swiecie!
Zula i Fanta odpowiedzialy poprawnie.
No i co teraz? mam losowac kto z Was obu?
Nie, juz za trud myslenia nad moimi zagadkami nalezy sie nagroda.
Wiecie to tak jak u piekarza, piecze bulki i zawsze ma ich duzo, ja wprawdzie nie pieke bulek ale robie kartki i zawsze cos mam, a wiec podziele Was tak zebyscie byly zadowolone, moze byc?
Zula, adres mam, ale poprosze Fante o adresik.
A teraz ide zrobic obiadek i na sloneczko.
Wieczorem, moze, pokaze moje nowe Madonny, jedna napewno i moja kwitnaca wisnie.
Dziekuje za wziecie udzialu w zagadkach.

piątek, 25 czerwca 2010

Nic sie nie dzieje... mam na mysli blog....


Nikt nie chce rozwiazywac zagadek?
Trudno.
Mam przygotowanych kilka tematow do napisania ,ale narazie musze sprostac zadaniu, wykonac kilka obrazeczkow z Madonna.
Pierwsza juz powedrowala do klientki.


Druga sie dziobie, nastepne w przygotowaniu. Ciesze sie ze Madonny sie spodobaly.



Tlo jest tymczasowe, ale niewykluczone ze takie zostanie.

W niedziele zakoncze candy i pokaze kwitnaca wisnie w mojej sypialni.
Dziekuje wszystkim za pozostawione komentarze.

środa, 16 czerwca 2010

Truskawki, truskawki i zagadki...


Truskaweczki powoli sie koncza, wiec zafunowalam sobie wczoraj truskawkowy obiad i pare sloiczkow dzemiku.
Skonsumowalam to nawet na swiezym powietrzu, ale mimo slonca jest tak zimno ze ucieklam szybciutko do domu. Dzisiaj tez nie leepiej, wieje zimny wiatr. Hula jak jesienia czy zima....


Zagadka dotyczaca " co widze z wiezy olimpijskiej" nie rozwiazana. To wioska olimpijska. Nagroda - kartka przejdzie do innych candy.

Czekam na adresy z imieninowego candy nadal. Na drugim blogu poszlo szybciutko, juz rozeslane!
OLQA, karteczka wyslana.

A skoro pisze o drugim blogu, to pokaze Wam kilka swieczek, to przeciez nie tylko artystyczny temat ale i domowy.




Dziekuje za wszystkie komentarze, zyczenia imieninowe i zapraszam nadal do odwiedzin. Dziekuje.

wtorek, 15 czerwca 2010

Rozwiązanie zagadek...


Dzisiaj swietuja swoje imieniny Jolanty. Z tej okazji zycze wszystkim Jolantom wszystkiego najlepszego, a ze Jolanty to skromne kwiatuszki



to juz wiadomo jaki kwiatek mialam na mysli. Fiolek.  Niestety pozbawilyscie mnie dreszczyka emocji przy losowaniu, tylko jedna dobra odpowiedz byla. Ata typowala na fiolek. Ata poprosze adresik . Oto nagroda ktora pojdzie do Ciebie. Same widzicie ze nie moglam pokazac co to bedzie.



Teraz druga zagadka. Tu byly dwie poprawne odpowiedzi. Sama przyznaje ze ja jesli juz, to typowalabym na maki, ale ten artysta



nazwal swoje dzielo.....
Piwonie.
Poprawnie odpowiedzialy dwie osoby. Jakos tak nie ladnie z dwoch losowac jedna i pokazana kartke otrzyma OLQA, poprosze o adresik i druga Arena, ta zrobie dopiero, postaram sie nawet cos w tym samym klimacie. Arena poprosze o adresik.

Dziekuje za wziecie udzialu w zagadkach, oczywiscie zapraszam na te ktore sa w tej chwili i na te co dopiero beda...
Dziekuje za wizyty i komentarze.



sobota, 12 czerwca 2010

Na dwoje babka wrózyla.....





albo pytanie za trudne, albo nagroda do kitu...
nie ma chetnych w drugim candy, a wiec nie bede przeciagac zabawy w nieskonczonosc ,tylko zmiksuje 3 dni w 4    candy.
Z prawie 300 zdjec wybralam poprostu kilka, zadam pytania i na tym zakonczymy dzial Monachium.
Zanim jednak to zrobie chce podziekowac Zuli za dzisiejsza niespodzianke. Tak poprostu, w ten deszczowy ponury dzien przyszla niespodzianka.Ach, niech sobie pada, na stoliczku lezy piekna serwetka....
Dziekuje, od dzisiaj bedzie lezala na stoliczku, gdzie zapraszam na herbatke. Dziekuje bardzo.
A to prezencik.

Piekna prawda?


A teraz idziemy na wycieczke w deszczowy dzien, w piekne miejsce, rynek miasta, ale jest tak zimno, ponuro, co chwile pada deszcz ze, wlasciwie to sie marzy o cieplej herbatce i powrocue do domu.

diabel morski, 100 gr kosztuje 4.29€
czesc pasazu na targu, kilkanascie miesnych sklepow jeden obok drugiego.
Targowisko w Monachium slynie ponoc z tego ze tu wszystkie towary sa naprawde bez chemii. Natur-pur. Czy tak jest? Nie wiem.


I pierwsze pytanie, ten pomidor wazy 270 gr, kupilam go na tym targu, ile zaplacilam, cene prosze podac w €, mozna sie pomylic o ... 20 centow i uznam ta najblzsza zgodna sumke.
To jest Nowy Rynek, nastepne pytanie, kto tu swietuje, na tych ukwiecionych balkonach, wynajmuje do wlasnej dyspozycji lokal ktory sie znajduje na dole, kto stoi na balkonie i pije piwo a wraz ........ przeszlo 25 tys. innych ludzi?
Nagrody umieszcze na koncu posta.
W piatek bylo piekne slonce, wybralismy sie do zamku. Nymphenburg. Ogromny zamek i ogromna ilosc zieleni. 7 godzin chodzilysmy po parku, muzeach i ogrodzie botanicznym  i nie obeszly wszystkiego.












Ogrod botaniczny wymagal osobnego biletu wstepu, ale skoro juz sie tam bylo...






























Och ,prawie 200 zdjec naklikalam, ale nie wszystko przeciez moge tu wstawiac.
No i candy. Nazwe je patriotyczne. Dlaczego tak? Odpowiedz jest na zdjeciach, we wnetrzu zamku, nie w ogrodzie.
Ostatnia wycieczka odbyla sie do Englischegarten, czyli angielski ogrod. Ogrod ten ma ........... km, i ciagnie sie przez cale Monachum. Ile km ma angielski ogrod? Ja bylam tylko w poludniowej   czesci, z chinska wieza.
To naprawde piekne miejsce w srodku miasta, idzie sie parkiem, nagle ulica, po drugiej stonie, podziemnym przejsciem i juz znowu park. Czego tam nie ma, rzeczki, jeziorka, ogromne obszary zieleni gdzie mozna sie opalac ,drozka mijaja cie rowery, rowerki taxi na 2 osoby, dorozki, na lakach biegaja stare tluste nagie grubasy, tak, to byl niesmaczny widok, no ale idzie sie dalej przeciez, ci co leza obok maja dyndajacy widok..










Tu konczyl sie park, przechodzilo sie podziemnym przejsciem i bylo sie znowu w ogrodzie.




W tym dniu towarzyszyl nam ziec na wycieczce i tym sposobem dorobilam sie zdjecia z corka.



To moja starsza corka, Karinka, jak ona nie lubi kiedy sie tak do niej mowi. Dopiero co dzisiaj powiedziala znowu " ja mam juz 33 lata i nie jestem  juz     Karinka!"
Dla mnie tak i dla wielu innych tez.

Na zakonczenie wycieczki trzeba bylo odpoczac, wchodzilismy do ogrodu przy chinskiej wiezy to i tam musielismy wrocic, ( samochod). Ja oczywiscie chetnie zjadlam brezelka, raczej brezla!


Nie, nie juz nie spytam jaki duzy byl...

W niedziele wrocilam do domu, jeszcze wiele jest do zobaczenia w Monachium i mysle ze jeszcze nie raz pojade.
A teraz podsumuje pytania, kto nie czytal i ogladal calosci to w skrocie
1pytanie - ile zaplacilam za pomidor i nagroda kartka





2 pytanie, kto swietuje na balkonach Nowego Ratusza i nagroda kartka, jest miejsce na wlasny napis.



3 pytanie, dlaczego nazwalam patriotyczne candy, odpowiedz w zdjeciach, nagroda jest specjalnie dla Was kupiony zakladka, prosze nie mylic mojego patriotyzmu z Sisi ktora urodzila sie w Monachium.



4 i ostatnie pytanie, ile km ma angielski ogrod w Monachium. Caly, nie tylko poludniowa czesc w ktorej bylam ja.
Nagroda jest kartka ktora specjalnie zrobilam nawet pod temat.
Dziekuje wszystkim ktorzy wytrwali do konca przydlugasnego posta.  Na odpowiedzi poczekamtym razem 2 tygodnie czyli do 26 czerwca. Na drugi tydzien mamy losowanie imieninowego candy i pierwszego urlopowego, wlasciwie to zadne losowanie bo jak narazie jest jedna poprawna odpowiedz, chyba ze sie cos zmieni do tego czasu.
Dziekuje za wizyty i komentarze.


środa, 9 czerwca 2010

Park olimpijski

Po niedzielnych kulturalnych zwiedzaniach i poniedzialkowym siedzeniu w domu, wybralysmy sie we wtorek do parku olimpijskiego. Padalo nadal, ale byly momenty ze przestawalo.
Wybudowany w 1972 roku obiekt sluzy mieszkancom nadal. Sa tu hale koncertowe, oczywiscie zostaly boiska, korty itd. Jedna z atrakcji jest SEA LIFE. Jak zobaczylysmy kolejke do kasy to nam sie odechcialo sea life. Szczerze mowiac ja nie za bardzo bylam chetna na ogladaniu plynacych rekinow nad moja glowa.

Na zdjeciu nawet nie widac konca kolejki.
Mam troche nie ciekawe zdjecia z tego sea, robione podczas wizyty innych czlonkow rodziny u corki.
Pokaze, chociaz nie wiele widac, ale to napewno rekin.





Obeszlysmy czesc parku i zeby nie   zmoknac     schowalysmy sie na wiezy olimpijskiej. Z samej gory mozna podziwiac Monachium.


A teraz pytanie, zagadka do candy. Nagroda bedzie ta przed chwilka zrobiona kartka.


Pytanie brzmi. Co widzialam z wiezy olimpijskiej na drugim planie, tzn zaraz za kortami?




Milego zgadywania. Pierwsza zagadka jest rozwiazana, swietnie!

poniedziałek, 7 czerwca 2010

Jestem po urlopie i robie urlopowe candy.




Jak to szybko mija. Wyjechalam w sobote 29 maja i wrocilam w  niedziele 6 czerwca.
Urlop nie byl taki jak zaplanowalismy, a mianowicie mialam dotrzec do corki do Monachium, a potem razem mialysmy spedzic tydzien w Alpach/ Austria. Niestety padal snieg i temperatura spadla do -2 stopni. Ja nie mialam zimowych ciuchow a corka opon. Postanowilysmy  zostac i zwiedzic Monachium, jeszcze tam nie bylam,chociaz corka mieszka tam juz prawie 2 lata.

Zaraz po przyjezdzie czekala na mnie pyszna zupka ugotowana przez ziecia.


W niedziele oczywiscie padalo, i najlepiej dzien spedzic pod dachem. Wybralysmy dwa muzea nowoczesnej sztuki. Ja chcialam zobaczyc witryne z 25 tysiacami tabletek. Pisali  o tym w gazecie wiec czemu nie zobaczyc na wlasne oczy.
Moge stwierdzic dzisiaj,ze chyba juz nigdy wiecej nie chce zwiedzac zadnej nowoczesnej sztuki. Nie wiem, naprawde nie wiem co o tym myslec. Moze ktos, kto zna sie na sztuce odbiera takie rzeczy inaczej, i chyba tak jest bo byli ludzie ktorzy nie tylko ogladali ale jeszcze sluchali  o tym co ogladaja, moze dlatego to ich tak ciekawilo?Ale co tam mogli mowic? w jakim staduim wariactwa byl artysta?
Najbardziej zbulwersowaly mnie dwie sale, ta jedna nazwalabym "medyczna" Rozne czesci ciala byly sztuka, na srodku sali staly dwie ogromne szklane gabloty upchane medycznymi smieciami. Bandarze, zastrzyki, cewniki, opakowania itd, itd, poprostu caly medyczny kram. No i nie wiem co to za sztuka? Ja tez umie smieci upychac. Jednak najbardziej niemilym widokiem byla rodzaca kobieta, jako rzezba. Wycienczona porodem starsza kobieta, na brzuchu noworodek jeszcze z pepowina i masa ludzi ogladajaca to z przodu. O nie, ja wcale nie chcialam widziec jak sie wyglada z przodu po porodzie.
Tabletki mozna bylo ogladac, w szklanej wirtynie 25 tys. sztuk, zrobione z brazu i gipsu.
Nie robilam zdjec innych w tej sali.



Nastepna sala nie byla wcale lepsza.Opuscilismy ja jeszcze predzej. Niesmaczne obrazy. Zaraz pierwszy zatytulowany "Coreczka tatusia" przedstawial nagiego mezczyzne na lezaku i skaczaca po nim naga dziewczynke. Wiecej nie chcialam widziec.

I tak chodzilysmy i chodzily i "podziwialy".

tak potrafie i ja, nawet lepiej.






Ten obraz nazywa sie.........

no wlasnie jak?

To jest moje pierwsze urlopowe candy. Wszystkie beda zagadkowe.Podpowiem ze artysta namalowal
 kwiaty i tak sie nazywa obraz.
Nagroda bedzie ta kartka.


Na odpowiedzi czekam tydzien czyli do polnocy 14 czerwca. Jesli nie bedzie prawidlowych odpowiedzi, kartka przechodzi do nastepnego candy. Ja nie rozpoznalabym tu zadnego kwiatka a Wy?