niedziela, 28 marca 2010

Czemu nie z morza?

Sol algowa,
pieknie pachnie


dodaje troche pianki, lubie tak, ale mozna bez. Nawet jest wskazane.

Dzisiaj chce napisac o soli. Takiej do kapieli. Wlasnie wczoraj zazylam cudownej kapieli i wiem ze niedlugo skonczy mi sie sol i.....

ale od poczatku.

W moim poprzednim mieszkaniu nie mialam wanny i niestety nie moglam zazywac tych cudownych solankowych kapieli. Ale teraz mam, okres jesienno zimowy nadaje sie wysmienicie na takie polegiwania w wannie.



Moj zapas soli sie konczy i mam tylko nadzieje ze do nastepnego "sezonu" znowu bede miala.






Post zatytuawalam czemu nie z morza? Da kapieli uzywam solanke zablocka, nasza polska.



Czemu nie np. z morza martwego ktora mozna wszedzie kupic? No bo ja sobie wymyslilam tak, skoro morza sa tak zanieczyszczone, to po odparowaniu wody zostaje caly ten brud, ja go sobie wsypuje do wanny i plawie sie w tym. Nie dziekuje.



Wole ta wydobywana w B.Bialej.



Tutaj mozna sobie przeczytac wszystko na ten temat.http://www.samouleczanie.pl/zablocka-solanka-termalna-c-1.html






W zasadzie lubie miec 10 kg worek soli termalnej i tylko uzupelniam ta zielona, algowa ale juz sie skonczyla i mam tylka ta. Jest o wiele drozsza.



Niestety firma nie przedluzyla kontraktu z kurierem na zagranice i teraz to bede jakos kombinowac aby do jesieni miec zapas.



Po kapieli czlowiek czuje sie jak "nowonarodzony".
Wellness za male pieniadze i kiedy chce.
W kwietniu mija 3 lata jak napisalam artykul do polskiego, kosmetycznego czasopisma o moich eksperymentach. Po swietach opracuje na ten temat post i pokaze jak sobie robie krem z ogromna iloscia Q 10.
Zycze milych , pogodnych i wesolych swiat.



sobota, 27 marca 2010

Ale radosc......

Tak, wlasnie skonczylam ostatnie porzadki, dekoracje, usiadlam i ....
listonosz z paczuszka. Nie spodziewalam sie zadnej, tym bardziej minka wesola, juz jak zobaczylam nadawce to myslalam ze dostalam drugie jajko od forumowej kolezanki belalizy. Ale nie, to koszyczek ktory podziwialam na forum. To sa koszyczki plecione z gazet, sa piekne, rozne fasony, wielkosci, kolory itd. Ten jest bialy i super pasuje do nowej sypialnio- pracowni. Ja niestety nie moge robic tych koszyczkow bo zaraz bola mnie rece i moglam tylko powzdychac na forum. Ale juz mam!!!!!!! Izunia, dziekuje, za ta piekna karteczke rowniez. To jest wlasnie zeszloroczne jajeczko.
A to juz moje dekoracje, stare, bardzo stare i trzeba pomyslec o nowych.


Haft krzyzykowy.



Patchworkowe jajeczka.




Ta kwoczke w jajku owinietym kordlem bardzo lubie,



Zycze milego weekendu. U mnie ponuro, zimno i zaraz zacznie padac.



wtorek, 23 marca 2010

Jogurcik moze ? - a bardzo chetnie...

.... i to taki z wielkimi kawalkami owocow, nie jakis tam gdzie lyzeczkujemy zeby cos tam wylowic. Pyszny. Od kilku lat "produkuje" sobie jogurcik sama, a wlasciwie pracuje nad tym to malenstwo..
z czasem urasta do duzego "kalafiora", ale jest zmeczony, wiec odskubuje kawaleczek i plums do mleczka..


juz jest w swoim zywiole i za 48 godzin bedzie kefir czy jogurt jak kto woli, czasami pije taki kefir do ziemniakow i jajka sadzonego a czasami robie jogurt.


Teraz oczywiscie z mrozonek, latem owoce sezonowe. Uwielbiam z jagodami lesnymi, pyszne.



Wiosna, narazie na parapecie ale i tak cieszy oko. Zycze milego, wioennego dnia.



niedziela, 21 marca 2010

Krem dela....crem?


Nie, to nie pyszny krem do tortu, to krem do ciala. Robie go juz kilka lat z herbacianego grzybka.

Zaczelo sie od tego ze zaczelam pic kombuche, ( nie ze sklepu!) sama zaczelam "produkowac." Mam swoj ulubiony smak, najlepiej smakuje mi z czerwonej herbaty. Najladniejszy bo bialy grzybek jest z zielonej herbaty.

Poznajac wlasciwosci grzybka, znajac sklady kremow, pomyslalam ze przeciez moge " wyprodukowac" sobie krem drozszy niz te najdrozsze. Skladniki grzyba zawieraja drogie kremy i to w niewielkich ilosciach a ja moge dac sobie ile chce...


Juz czasami przerwlalabym to wszystko, czasami nie wyjdzie hodowla grzybka, nowe sa "oszukane", tzn wyslany jest nie "baby" a napewno stara "matka" ktora juz nie "urodzi" ladnego "bejbika", ale moja przyjaciolka z Berlina nie moze bez niego zyc a sama nie chce sobie robic. Ma jakas alergie, rece po zetknieciu sie z woda sa zaraz czerwone, swedza itd i tylko ten krem reguluje wszystko. No wiec robie....



Do kremu dzisiaj uzylam grzybka z czarne herbaty,




W zasadzie grzybek nie lubi "metalu" dlatego wszystko robie plastykiem ale rozdrobnic nie da sie inaczej jak takim urzadzeniem. Napewno jakas witaminka umknie przez zetkniecie sie z metalem, dlatego wzbogacam krem vitaminami A, E, C




Dodaje zwykly krem, np. nivea. Kiedys robilam sama, potem kupowalam kremobaze a teraz staram sie wybrac najzwyklejszy krem i wymieszac z grzybkiem.



Wazne jest aby grzybek byl dobrze roztarty, musza byc ostre noze. Moj wczesniejszy byl tepy i czasami w kremie zostawaly takie wlokna, bylo to "nieapetyczne".







Jak widac nie ma zadnego wlokienka.
Ja uzywam krem glownie na stopy, lokcie, kolana. Tym sposobem nie mam " sloniowej" skory.
Czasami dodaje jeszcze wiecej kombuchy i nakladam na twarz jako maseczke.
Maseczek nie kupuje gotowych wcale. Przyrzadam je sama, ale o tym napisze innym razem.
Nie podaje zadnych linkow do kombuchy bo stron w internecie jest bardzo duzo i kazdy znajdzie napewno swoja ulubiona.



sobota, 20 marca 2010

Mala rzecz, wielka radosc


Dzisiaj w poczcie mialam niespodzianke. Co roku wysylamy sobie, tzn my forumowa grupka karteczki, czasami male niespodzianki. Nigdy jednak nie wiem kto czym mnie "zaskoczy"i sprawi wielka radosc. Wiele dziewczyn oprocz pergaminkowych karteczek robi rozne inne piekne rzeczy. Czasami to mozna dostac oczoplasu. Ola, od ktorej dostalam to piekne jajeczko jest bardzo zdolna artystka, jej pergaminki zachwycaja mnie od samego poczatku. Teraz robi tez bizuterie i z koraliczkow zrobila jajeczka. Jest piekne prawda?

piątek, 19 marca 2010

Jaśmin dla jaśminowej Pani


Kolezanka forumowo-blogowa zaprosila mnie na swojego nowego bloga o pieknej nazwie

" Jasminowe Zacisze".

Ten kwitnacy jasmin dedykuje Jej wlasnie.

czwartek, 18 marca 2010

Pierwsza jaskółka.....











Tak, pierwsza jaskolka wiosny nie czyni i mysle ze dzisiejsze pierwsze promyki slonca to tez tylko tak dla zamydlenia oczu? Albo naprawde wiosne mamy? Jeszcze lezy gdzieniegdzie brudny snieg, ale zaswiecilo dzisiaj sloneczko. Zaraz wyjelam moje"starocie" i wzielam sie za dekorowanie. Doszlam do wniosku ze tym dekoruje juz ostatni rok, to wszystko juz zabytki. Prawie wszystko.
No bo czego tu nie ma, hafty, pergaminki, decuopaze,patchworki, swieczka nawet window color i oczywiscie swieze tulipanki. Jutro dalej a w sobote musze skonczyc sypialnie malowac. Nie mam duzo, przy oknie i kaloryferze .




środa, 17 marca 2010

Pergaminowy abazurek




Zrobilam taki lampionik, zreszta ktorys juz z kolei i nigdy ich nie mam u siebie jak potrzeba.


Na gorze w sypialni nikt "nieuwidzi" wiec mysle ze jakis czas postoi.




Oczywiscie wykonalam go z pergaminu i umocowalam na zwyklym kieliszku do wina. Do srodka swieczuszka i taka sobie oto ozdoba powstala.






poniedziałek, 15 marca 2010

Troche dziwne


Napewno ktos z Was powie, a co to na raty remonty robi? No tak, nie dam rady za jednym zamachem pomalowac calego pokoju nie nabawiajac sie zapalenia wszystkich mozliwych stawow.
Starosc nie radosc....

No nie, staruszka to jeszcze nie jestem, ale zycie dalo mi pozadnie w kosc i teraz "pokutuje" Ale nie zaluje, inaczej i dzisiaj bym nie postapila choc..... troche inaczej napewno, pomyslalabym w tym wszystkim o sobie i dzisiaj bylo by mi lzej. Jedno co moge to gdybac, gdybym.....


Tak wygladal moj kacik "artystyczny" ktory zajmuje czesc sypialni. Siadajac pod tym spadem do biurka, przekladalam caly ciezar ciala na prawa strone i nabawilam sie zapalenia stawu, a wiec zmiana musiala nastapic.
Pod oknem mialam malutkie biureczko i tutaj robilam pergaminowe wyroby, bo do tego trzeba naprawde duza swiatla a ja przy moich +6 potrzebuje go naprawde duzo. Nie bylo to zle rozwiazanie, miejsca bylo sporo ale skoro nie mozna to trudno.
Teraz odpoczelam po pracy i wezne sie za malowanie. Regal juz przeciety na pol, niestety gorna czesc rozebralam i wynioslam, male biurko tez , oj czy ja sie pomieszcze ze wszystkimi przydasiami.

niedziela, 14 marca 2010


Nie bardzo podobal mi sie ten wachlarz w tym miejscu i zastapilam go dwoma obrazkami wykonanymi rowniez w technice pergamonowej. Pozniej bedzie jeszcze wisial zegar, ale na to potrzebuje troche czasu. Tak podoba mi sie bardziej.

piątek, 12 marca 2010

Robi sie biało

Nad szafka narazie wisi to moje dzielo, nie wiem czy tam pozostanie.
W zasadzie tu nie ma zadnych zmian, po za tym ze sciana jest biala. Zniknie jednak ta zaslona ktorej kawaleczek widac.

Trudno powiedziec czy to z powodu zimy, czy "bialych blogow" robi sie u mnie bialo.


Nie, napewno nie z powodu przedluzajacej sie zimy, tej to mam dosc po wsze czasy, napewno jednak zainspirowaly mnie blogi na ktorych wnetrza sa biale. Nigdy nie mialam bialo. Dla mnie to byl szpitalny kolor.




Po ostatniej przeprowadzce ( niecale 10 m-cy temu) tak na szybko wszystko zrobilo sie zolte. Doslownie, 2 pokoje, kuchnia i lazienka sa zolte tylko w innych tonacjach. To byl moj ulubiony kolor, wesoly kolor, ale co za duzo........




Tak wiec zaczelam od sypialni ktora jest rowniez moja pracownia. Czesc pokoju juz pomalowana, najgorsze dopiero przedemna i nie wiem czy dam rade sama bo mam schody prowadzace na dol a sufit zostaje w miejscu, ( ha, ha) i to znaczy ze jest wysoko i nie ma jak postawic drabiny.


Jutro skoncze pokoj, dlatego na raty bo musze uwazac na moje stawy, juz czuje ze je nadwyrezam. Och, szkoda ze nie jestem z 10 lat mlodsza....
Niestety, jedno czego nie moge zmienic to podlogi. Wlasciciel domu zabrania, ja nie lubie ani niebieskiego w mieszkaniu ani dywanowej w sypialni. No coz, uroki mieszkania nie u siebie.






piątek, 5 marca 2010

Chatka Puchatka

Ta przybudowka to moja chatka Puchatka, na gorze sypialnia i lazienka, na dole pokoj stolowy.


Frontowa sciana budynku, okno z zolta kula to moja kuchnia.

Dawno, dawno temu, och to wcale nie bylo tak dawno i wcale to nie jest bajka.
A bylo to tak, przed 20-toma laty, po nardodzinach mojego ostatniego dziecka,
przeprowadzilismy sie z pieknego, slonecznego 3 pokojowego mieszkania na jeszcze piekniejsze.
W nowiutkim 3 rodzinnym domku, 5 duzych pokoi, dwie lazienki, dwa przedpokoje, duza kuchna i piekny taras.
To byl moj Mogador. Pamietacie serial "Panie na Mogadorze"? o, to bylo jeszcze dawniej niz 20 lat temu . Mogador, to byla piekna posiadlosc, te 5 pokoi to nic, ale to byl moj maly Mogador.


"Panowalam" na nim tylko 10 lat.


Potem nastapil moj "upadek" Zawalil sie moj swiat i po kolejnych 3 przepowadzkach wyladowalam w mojej chatce Puchatka.




Mam serdecznie dosc tych przeprowadzek, ale wiem, czuje, ze to nie moje ostatnie miejsce na tej ziemi.




Ale jestem tutaj. Od paru miesiecy.




Budynek, a wlasciwie tylko frontowa strona to zabytek z 1975 roku. Nie wolno tu dokonywac zadnych zmian. Ja mieszkam w takiej malutkiej dobudowce, nazywam to chatka Puchatka bo to takie malutkie gniazdeczko, moglabym tez nazwac domkiem krasnoludkow.


Nie lubie starych domow. Poprzednie moje mieszkanie bylo nowoczesne, jasne, szklane sciany, piekny taras. Pomieszkalam tam tylko 2 lata. Wlasciciele mieszkajacy na gorze, na TYLKO 140 m² w czworke, mieli za malo miejsca dla 15-to letniego syna. Tak, ten chlopiec potrzebowal moje mieszkanko. Na szybko nie znajdzie sie to co chce i mam to co mam.




Wprowadzilam sie na szybko i juz 3 razy dokonywalam zmian. Wciaz mi cos nie pasuje, wciaz cos poprawiam. Trwa to zawsze dluzej niz trzeba, poniewaz mieszkam sama, do najmlodszych nie naleze a wiec.....


A wiec ogladam tyle pieknych domow, mieszkan na blogach i pomyslalam ze mozna tez pokazac wcale nie takie piekne prawda?




Och, nie lubie starych mieszkan...