Zaczelo sie od tego ze zaczelam pic kombuche, ( nie ze sklepu!) sama zaczelam "produkowac." Mam swoj ulubiony smak, najlepiej smakuje mi z czerwonej herbaty. Najladniejszy bo bialy grzybek jest z zielonej herbaty.
Poznajac wlasciwosci grzybka, znajac sklady kremow, pomyslalam ze przeciez moge " wyprodukowac" sobie krem drozszy niz te najdrozsze. Skladniki grzyba zawieraja drogie kremy i to w niewielkich ilosciach a ja moge dac sobie ile chce...
Juz czasami przerwlalabym to wszystko, czasami nie wyjdzie hodowla grzybka, nowe sa "oszukane", tzn wyslany jest nie "baby" a napewno stara "matka" ktora juz nie "urodzi" ladnego "bejbika", ale moja przyjaciolka z Berlina nie moze bez niego zyc a sama nie chce sobie robic. Ma jakas alergie, rece po zetknieciu sie z woda sa zaraz czerwone, swedza itd i tylko ten krem reguluje wszystko. No wiec robie....
Dodaje zwykly krem, np. nivea. Kiedys robilam sama, potem kupowalam kremobaze a teraz staram sie wybrac najzwyklejszy krem i wymieszac z grzybkiem.
Ja uzywam krem glownie na stopy, lokcie, kolana. Tym sposobem nie mam " sloniowej" skory.
Czasami dodaje jeszcze wiecej kombuchy i nakladam na twarz jako maseczke.
Maseczek nie kupuje gotowych wcale. Przyrzadam je sama, ale o tym napisze innym razem.
Nie podaje zadnych linkow do kombuchy bo stron w internecie jest bardzo duzo i kazdy znajdzie napewno swoja ulubiona.
3 komentarze:
No jesteś czarodziejką! Ja też chętnie będę tu zagldać tym bardziej, że jestem ciekawa co Tobie wyjdzie z metamorfozy swojej sypialni o której wspominałam ńa moim blogu.
Dla mnie to czarna magia.Muszę poczytać o tych grzybkach.
Pozdrawiam.
J:O)
Jako pasjonatka zielarstwa przeczytałam ten post z prawdziwym zainteresowaniem, teraz idę na obchód internetu w poszukiwaniu informacji o nim :)
Prześlij komentarz