niedziela, 26 sierpnia 2012

Miejski festyn.

Jeśli mam być szczera, to nie przepadam za tego rodzaju festynami. Jedyne co lubię, to niezliczone ilości stoisk czasami z ciekawymi wyrobami. Większość to jednak jedzenie i picie i to jest najczęściej oblegane. Czasami zastanawiam się czy to nie festyny obżarstwa. No cóż, jeść trzeba i na tym najlepiej się zarabia.
Święto miasta trwa 3 dni, ja wybrałam się dzisiaj na niedzielny spacer.
Od dawna nie miałam możliwości porządnie się ubrać i iść na spacer. To właściwie tez nie całkiem tak, ale ...
ale mieszkając w maleńkiej miejscowości nie chciało mi się ubierać żeby przejść się jedna ulica, a do lasu taki strój jest nieodpowiedni.

To tak trochę głupio samej sobie robić zdjecia, ale nie mam fotografa,a mam ochotę pokazać wam jaki piękny komplecik biżuterii koralikowej dostałam od Asi. Jak tylko go zrobiła, zaraz go zamówiłam, bo różowy i jakoś tak mi się bardzo spodobał. Właściwie to nie mam różowych ciuszków, jedynie ta bluzeczkę.



Byłam pewna ze pierścionka nie włożę, nie nosze tak dużej biżuterii, kiedy jednak wsunęłam go na palec wiedziałam ze będzie noszony. Chciałam go bo mi się podobał i myślałam ze będzie sobie leżał, a jest inaczej.
Wyjęłam z szafy torebkę, jest już prawie retro bo mam ja przynajmniej 20 lat i poszłam.
Oczywiście muzyka, teatry, karuzele i cale ulice rożnych stoisk...


Po drugiej stronie miasta, czyli w Zgorzelcu tez świętują.


Kupiłam sobie przewodnik, informator, po takim "bezmyślnym" zwiedzaniu, nastąpi przemyślane. Przeczytałam np.  ze w Görlitz znajdują się światowej sławy organy słońca, nigdy o nich nie słyszałam, ale chce je zobaczyć. To bardzo interesujące miasto, lubię zwiedzać, lubię historie wiec wiele przede mną.

Pozdrawiam Was bardzo serdecznie.


sobota, 18 sierpnia 2012

Praga.

Praga to piękne miasto, jeden dzień tylko "połaskotał zmysły". Musi być koniecznie jeszcze raz.

Oczywiście wycieczka zakończyła się......"pokutą" i wogole przygodowo.

Wyjechaliśmy spóźnieni, no 3 kobiety czekały na jednego mężczyznę. To była spontaniczna decyzja dzień wcześniej, nie miałam czasu przygotować się w sensie takim ze nie wiedziałam co będę zwiedzać, kto gdzie rezydował itd. Lubie wiedzieć gdzie jadę, ale to można przeżyć. Po pierwsze myślałam ze do Pragi jest jakoś  tak blisko, a my jedziemy, jedziemy i jedziemy, w końcu się pytam to gdzie w końcu ta Praga? Okazało się, ze kuzyn wybrał drogę za darmo. Ok. to jedziemy i podziwiamy widoki. w trakcie drogi chciałam napisać smsa, ale.... zapomniałam komórkę. Trudno, przeżyję ale jakieś takie dziwne uczcie mnie ogarnęło, ale w razie czego ma ciocia albo jej wnuczka albo kuzyn i jest ok.

No to jesteśmy na Hradczanach.


 Musieliśmy tutaj się rozdzielić ponieważ trudno bylo o parking, wiec panie wysiadły.... ale co za problem, od czego są komórki. Znajdziemy się. Jak się okazało, ani ciocia ani wnusia nie wzięły komórek, Super.

Po Hradczanach, pojechaliśmy na stare miasto, ale mieliśmy szczęście, akurat wyjeżdżał samochód, i my ciach i mamy parking. Teraz przyjemność zwiedzania.

Oczywiście zdjęć mam duzo, bo jest co fotografować, ale to tylko kilka.

Piękne jest to stare miasto, naprawdę, jeden dzien to za mało.Jeszcze most Karola...

widok na Hradczany.

i teraz do samochodu, i do domu.

no tak, to nas czekało. Zaznaczam, nie ja bylem kierowca chociaż to moj samochód. Na szybie oczywiście karteczka z numerem telefonu i cóż, kuzyn wyciąga jedyna komórkę którą mamy i..... wyładowana. Tak wiec ruszyl na szukanie, policji czy telefonu czy ja wiem co , a ja patrze niedaleko nas stoi anglik z blokada. No wiec ja do niego i pytam, dlaczego nas ten zaszczyt spotkał. Oczywiście on już dzwonił po tych od blokad wiec tylko czekać. Okazalo się ze trzeba mieć ten bilecik do parkowania, ale ten zegar wogole dla ludzkiego oka nie widoczny, tylko czeskie samochody nie miały blokad. Taka imprezka to 500 koron. No trudno, przyjechali, anglika odblokowali wiec ich poprosiłam do siebie a oni chcą ode mnie 1000 koron i dokumenty. Miałam ze sobą, ale dla mnie to przeżycie bo pokazywałam je po raz pierwszy. Podwójna kara bo i bez zegara i na miejscu prywatnym, a tego to chyba i ten anioł by nie wiedział.


a kuzyna nie ma. My już nerwowe ze zaraz nam druga blokadę założą. No w końcu dotarł do nas, a my w żadnym wypadku nie chcemy serpentynkowej drogi wiec 12 € i na autostradę.

Mimo to, chce jeszcze raz do Pragi pojechać.

Pozdrawiam serdecznie.





środa, 15 sierpnia 2012

Landeskrone

To nazwa ulicy na której mieszkam, a nazwa pochodzi od tej  góry.

To zdjęcie z netu.

Byłam na samym szczycie i takie miałam widoki. Niestety słońce świeciło prosto w oczy i zdjecia nie są wyraźnie.

W oddali to już Karkonosze.

a to widok na cale miasto, polsko-niemieckie i ten ciemny zarys na horyzoncie to Bory Tucholskie.

W pewnym momencie zaczynają się w lesie schody i już wygodnie można wspinać się do góry. Jest ich 160.






Na samej gorze jest hotel z restauracja, i to wszystko.

Zdjęcie z netu.

Pozdrawiam serdecznie.









poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Co z różami???


No właśnie. W sierpniu ogłosiłam na forum pergaminartu różane wyzwanie. Właściwie to nie liczę prac ile wykonuje jako inspiracyjne i później w trakcie trwania wyzwania, ale tym razem jest to 9 prac z różami. Nie mogę tez definitywnie powiedzieć ze róże to moje ulubione kwiaty, ogólnie lubię wszystkie. Wiem jednak ze robiłam na pergaminie czy w pergaminie wiele kwiatów ale do róży podchodziłam z dystansem, no tak, ma kolce! Ale podjęłam decyzje ze w sierpniu robimy róże i ostro wzięłam się do pracy.

Ale co z tymi różami zrobić? Kartki to żaden problem, ale na resztę tez znalazłam miejsce.

To jedna z prac inspiracyjnych.

Znalazła miejsce na razie na ścianie tutaj.

Różę, którą prezentuje jako pierwsza., zostawiłam w sypialni.


Tak, to są róże z pergaminu, tak jak pisałam na blogu każda roza to 28 tysięcy małych dziureczek na płatkach, tylko wtedy pergamin ułoży się jak chce nie pozostawiając śladów załamań.

U mnie jednak więcej róż. Jakis czas temu wyhaftowałam róże  i nie wiedziałam co z nimi zrobić, a wiec powstała podusia serduszko.


i już rok wyszywam obrusik, kiedy skończę, nie wiem.

I tym, nie dokończonym akcentem kończę różany post. Dziękuję ze mnie odwiedzacie.







sobota, 11 sierpnia 2012

Sobota inna od tych minionych.

Ten kwiecisty zegar chodzi, zrobiłam zdjęcie wczoraj.






Dlaczego sobota inna od innych? Niektórzy wiedza, ze w sobotę nikt mnie z domu nie ruszył. Nawet jak nie miałam chleba, nic mnie nie ruszyło, no chyba ze na pocztę. Dzisiaj jednak pojechałam na zakupy do Zgorzelca, i kupiłam sobie wszystko co lubię. Nie mam jeszcze kuchni, wiec zakupy to głównie  owoce i ....trochę słodyczy.

Wróciłam, zrobiłam sobie kawkę, poczytałam. Totalnie się obijam, ale od wczoraj mam już telefon i zaczynam szukać pracy, bez niej szybko skończy się idylla.


Serwetkę dostałam od Zuli.  Juz bardzo dawno, dawno temu. Używam ja prawie na okrągło, jeszcze nie prana , obawiam się ze nie nadam już jej tego kształtu. Bardzo uważam żeby nie poplamić.

Pozdrawiam serdecznie.





poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Drzwi i klamki

W moim mieszkaniu mam 7 drzwi, z tego 3 "stare" z takimi ozdobnymi klamkami, ale brzydkie były. No wiec wzięłam się za czyszczenie.

i tak to wygląda teraz.

widać różnicę,


A teraz mam pytanie, może ktoś mi poradzi bo nie mam pomysłu.

Dwoje drzwi jest przeszklone. Te w łazience, wiadomo, muszą mieć zasłonkę, ze względu na gości. Jeszcze nie mam pojęcia jaka, ale cos w turkusach, i nie wiem czy na stale czy tylko na pobyt gości.

Dzisiaj jednak pomyślałam ze przecież do sypialni tez głupio z takimi , "przejrzystymi" , no bo ktokolwiek by tam nie spal to tez będzie widoczny , a przecież rożnie się śpi, prawda? Nieraz nawet z tyłkiem na wierzchu.

Firaneczka? nie jestem przekonana. Zasłonka? nie bardzo chce zasłaniać bo to tez światło do pokoju, który jest właściwie bez okien. Co z tym zrobić? Czyżby tez tylko zasłonkę jak goście będą?  Nie mam pomysłu co z tym zrobić. Będę wdzięczna za rady.

A tak ładnie zostawili drzwi po malowaniu.

a to już reszta drzwi z normalnymi klamkami. Drzwi są wysokie, 2,20, do mycia potrzeba drabiny, no ale ściany maja przeszło 3 m. Az mnie zimny pot oblewa jak myślę o malowaniu. no jeszcze nie, ale kiedyś na pewno.

Pozdrawiam serdecznie.









sobota, 4 sierpnia 2012

Podoba mi sie coraz bardziej.

Dzisiaj chciałam znaleźć pocztę, tak po prostu żeby wiedzieć gdzie jest. Jest daleko, ale może gdzieś jakieś "podpoczty" są? już wiem ze muszę albo jeździć  samochodem, ale gdzie parkować? o nie, będzie problem ze mną, oj będzie, albo jakieś autobusy czy tramwaje muszę znaleźć.

Od razu mowie, to jest poczta, tylko nie zauważyłam, podobała mi się fontanna.

no wiec poszłam dalej.









i dalej, podoba mi się ten narożny dom.




to zdjęcie powyżej to będą jakieś urzędy a na przeciwko jest stacja kolejowa.

a ta droga jedzie się już do granicy.

bardzo ładny pasaż handlowy, w soboty po południu jednak zamknięty.

no i tak krążąc, chodząc , trafiłam znowu tutaj.

i co widzę? no pocztę.

Mogłam wrócić do domu, ale to jeszcze z 3 km, albo i więcej.

Podoba mi się to miasto.
Pozdrawiam serdecznie.