Jak to szybko mija. Wyjechalam w sobote 29 maja i wrocilam w niedziele 6 czerwca.
Urlop nie byl taki jak zaplanowalismy, a mianowicie mialam dotrzec do corki do Monachium, a potem razem mialysmy spedzic tydzien w Alpach/ Austria. Niestety padal snieg i temperatura spadla do -2 stopni. Ja nie mialam zimowych ciuchow a corka opon. Postanowilysmy zostac i zwiedzic Monachium, jeszcze tam nie bylam,chociaz corka mieszka tam juz prawie 2 lata.
Zaraz po przyjezdzie czekala na mnie pyszna zupka ugotowana przez ziecia.
W niedziele oczywiscie padalo, i najlepiej dzien spedzic pod dachem. Wybralysmy dwa muzea nowoczesnej sztuki. Ja chcialam zobaczyc witryne z 25 tysiacami tabletek. Pisali o tym w gazecie wiec czemu nie zobaczyc na wlasne oczy.
Moge stwierdzic dzisiaj,ze chyba juz nigdy wiecej nie chce zwiedzac zadnej nowoczesnej sztuki. Nie wiem, naprawde nie wiem co o tym myslec. Moze ktos, kto zna sie na sztuce odbiera takie rzeczy inaczej, i chyba tak jest bo byli ludzie ktorzy nie tylko ogladali ale jeszcze sluchali o tym co ogladaja, moze dlatego to ich tak ciekawilo?Ale co tam mogli mowic? w jakim staduim wariactwa byl artysta? Najbardziej zbulwersowaly mnie dwie sale, ta jedna nazwalabym "medyczna" Rozne czesci ciala byly sztuka, na srodku sali staly dwie ogromne szklane gabloty upchane medycznymi smieciami. Bandarze, zastrzyki, cewniki, opakowania itd, itd, poprostu caly medyczny kram. No i nie wiem co to za sztuka? Ja tez umie smieci upychac. Jednak najbardziej niemilym widokiem byla rodzaca kobieta, jako rzezba. Wycienczona porodem starsza kobieta, na brzuchu noworodek jeszcze z pepowina i masa ludzi ogladajaca to z przodu. O nie, ja wcale nie chcialam widziec jak sie wyglada z przodu po porodzie.
Tabletki mozna bylo ogladac, w szklanej wirtynie 25 tys. sztuk, zrobione z brazu i gipsu.
Nie robilam zdjec innych w tej sali.
Nastepna sala nie byla wcale lepsza.Opuscilismy ja jeszcze predzej. Niesmaczne obrazy. Zaraz pierwszy zatytulowany "Coreczka tatusia" przedstawial nagiego mezczyzne na lezaku i skaczaca po nim naga dziewczynke. Wiecej nie chcialam widziec.
I tak chodzilysmy i chodzily i "podziwialy".
Ten obraz nazywa sie.........
no wlasnie jak?
To jest moje pierwsze urlopowe candy. Wszystkie beda zagadkowe.Podpowiem ze artysta namalowal
kwiaty i tak sie nazywa obraz.
Nagroda bedzie ta kartka.
13 komentarzy:
według mnie to "krwiste róże" albo "zranione piwonie"
A ja myślę, że to maki. Pozdrawiam.
Brrr - jak opowiadasz o tej galerii to aż ciarki przechodzą :) Sam nie lubię nowoczesnej sztuki, bo jest jakaś taka pokręcona. Jakby artyści byli "na odlocie" :D
Co do obrazu to pierwsze skojarzenie - "krew", ale jeśli kwiaty to rzucę tylko "krwawiące goździki"...
a ja też myślę, że to maki :) ach ta nowoczesna sztuka;)
Sztuka nowoczesna to jak dla mnie dziwoląg nie do pojęcia.
A ten obraz?
A czort wie, co twórca wymyślił?
Może popsute fiołki?? ;-D
Pierwsze skojarzenie miałam jak większość z makami, ale to byłoby za proste.
maki?
Sztuka -nie zawsze musi sie nam podobac -wazne by wywołała w nas jakies odczucie,zaszokowac..Widac pozytywów brak.
Oburzył mnie obraz z opisu jak mówisz ,córeczka tatusia'...BLEEE
-to jak nie smaczny zart...
Mam nadzieje ze toszkę chociaz odpoczęłłaś.
Obraz nazwałabym krwawe maki lub deszcz krwi....,choc trudno powiedziec co autor miała na myśli..
Karteczka sliczna.
Pozdrówka ślę-aga
A ja myślę,że mogą to być maki.
Co do sztuki nowoczesnej,nie jestem zwolenniczką.Czasem zastanawiam się czy naprawdę trzeba studiować tyle lat sztukę ,by tworzyć takie rzeczy?
Jeśli nie lubicie sztuki nowoczesnej,zapraszam do mnie. http://witaj-w-atelier.blogspot.com/
Wystrzelone maki ;)))
...albo tak jak napisała OLQA "krwiste róże"
Wystawa rzeczywiście kontrowersyjna ale warto zobaczyć jak różni artyści postrzegają świat. A jeśli chodzi o zagadkę... skojarzyło mi się z czerwonymi makami.
Jako pierwszy typ obstawiam piwonie, a potem kolejno róże oraz maki. Będzie śmiesznie gdy to nie będzie żaden z tych kwiatów :)
Prześlij komentarz