wtorek, 11 września 2012

Poste restante, malinówki i moje wędrówki.

Witam Was w piękny, upalny wrześniowy dzień. Wróciłam właśnie z jednej wędrówki, a po południu będzie następna. Musze trochę odsapnąć. Tym bardziej ze to była "ciężka" wyprawa.
Tym właśnie rozpocznę tez posta, poste restante. Odkąd mieszkam na granicy, wszystkie polskie przesyłki przychodzą na poste restante, wszystkie cięższe, dla wysyłających po prostu taniej. Co tydzień pędzę na pocztę. Najczęściej autobusem..... no bo ten strach przed jazda siedzi w kościach.  Asia  najczęściej mnie goniła na pocztę, no bo nawet jadąc do mnie "zapomniała" i wolała poczta wyslac. Ale  autobus zajeżdża prawie pod polska pocztę...
Dopiero w sobote, Ineska, poinformowała  mnie ze muszę na pocztę," tylko jedz samochodem bo to ciężkie." Tak, ciężkie, 2, 3 ,4 kg? " nie, prawie 10kg."  Byłam pewna ze mnie wrabia, ale myślę może ogórki kiszone mi wsadziła do paczki? e, tam,po prostu tak mówi, ale..... ale po co ma mi tak mówić.? Pojechałam samochodem, na szczęście był wolny jeden parking, odebrałam ten ciężar, nie przesadziła, ale ogórków nie bylo.


Świeczki. Takiej gamy kolorów to nie miałam, no tak czy siak nie, ale nie malowałam w tak piękne kolory. Oj, ciesze się na woskowe prace. Zapewne niebieskie to sobie dla siebie rezerwujesz co?
Pudełeczko niebieskie tez dotarło do mnie, chyba już dotarło to poczta pantoflowa ze ostatni, hobbystyczny pokój będzie w niebieskiej tonacji, bo chociaż niebieski to moj ulubiony kolor to w mieszkaniu nigdy go nie bylo, a teraz będzie.
Agnieszko, bardzo Ci dziękuję.
Malinówki? bardzo lubię te pomidory, raczej w głębokich Niemczech nie do zdobycia, takie prosto z krzaków. A tu mam.

Kupiłam tez smalec i małosolne ogórki i wcale nie gotowałam obiadu. Mniam, pychota. ja z tych co lubią, takie proste, swojskie jedzonko.
Czyli bylo, poste restante, malinówki a teraz moje wędrówki.

Pogoda sprzyja spacerom. Każdego dnia poznaje nowe drogi dróżki, wciaz mnie zachwycają te piękne zabytkowe kamienice, wiem, to trzeba lubić żeby się tym zachwycać.
W niedziele wybrałam się  na spacer bez aparatu. Miałam zamiar iść na rynek, a nie wiedziałam ze tam znowu jakiś fest. Tym razem bardzo mi się podobały stoiska, wystawiany towar, bajecznie piękne niektóre wyroby. Nauczka? tak jak "noś parasol i przy pogodzie" tak noś aparat bez względu na to gdzie idziesz.

Przegapiłam przez to koncert Bacha, ( nie wiedziałam ze to dzień otwartych zabytków, które normalnie są nie dostępne),i ze z tej okazji właśnie, w kościele św. Piotra i Pawła, ze słynnymi organami słońca, odbywa się ten koncert.
Wybieram się jednak na coniedzielny koncert.
Żeby niczego już nie przegapiać, kupiłam sobie taki "terminarz" z ważnymi wydarzeniami.
Następne wydarzenie, to, długa noc muzeów. No, ja sama nie będę się szwendać po muzeach.Szkoda.



Artystycznie to tak nie wiele się dzieje, trochę szyje, trochę wyszywam. Zdecydowałam ze łazienka będzie jednak z lawendowymi dodatkami i tak powstają powoli rożne maleństwa. To pierwsza wykonczona rzecz.



Będą następne.


A regal zniknął z sypialni. Nie wrócił do pokoju dziennego, ale tam tez mi się nie podobał.

Jesienna kompozycja tez wygląda inaczej.


i na pewno zanim przyjdzie jesień to się znowu zmieni.

No cóż, ta zabawa w dom, spacery itd to piękny relaks, powoli jednak czas wracać do rzeczywistości. Praca sama się nie znajdzie, pierwsza próba nieudana, ale muszą być następne i następne. Urząd pracy oferuje..... zero , nic , nul. To jednak wiem, trzeba samemu.
Ale wiecie co? Wcale mi się nie nudzi, i co gorsze, podoba mi się tak. Wiem ze mogę sobie pozwolić jeszcze na 2 góra 3 miesiące tak beztroskiego życia, a wiec..... szukaj kobieto, szukaj.

To tyle na dzisiaj, wyszło tak trochę duzo.
Pozdrawiam Was bardzo słonecznie.







5 komentarzy:

Alza pisze...

Jolu, biję wielkie brawa za jazdę samochodem. Odważyłaś się, super. Widać na zdjęciu, że było warto. Już nie mogę się doczekać tych Twoich cudnych zdobień świeczkowych.

Fabryka Spokoju pisze...

O rety, jaki cudowny prezent dostałaś! Teraz czekam niecierpliwie, aż pokażesz, co magicznego z nich stworzyłaś :)

Joanna Trojanowicz (bjutus) pisze...

No trochę wyszło długo... Ale za to jak pozytywnie!!! Za jazdę samochodem będzie nagroda :))
Co do mebli... hmmm... mam wrażenie, że u Ciebie czary... masz meble z serii :pojawiam się i znikam" :)

am.mieszczak pisze...

Oj będą piękne świece!! Szkoda, że nie mieszkam bliżej, bo bym Cie na NOC MUZEÓW wyciągnęła - uwielbiam zwiedzać!!

Barbara Bastamb pisze...

Piękne dodatki lawendowe, zmieniaj, zmieniaj, ładne mieszkanko i robisz coraz ładniejsze. Powodzenia Ci życzę w poszukiwaniu pracy....pozdrawiam...