niedziela, 9 maja 2010

Dzien Matki

W Niemczech to ruchomy dzien, nie tak jak w Polsce 26 maj i jaki to dzien nie wazne. Tu zawsze niedziela. Druga niedziela maja.W tym roku wypadlo na 9 maja.

Moje dzieci daleko odemnie mieszkaja i niestety musialam sie zadowolic prezencikami, ktore w zeszlym tygodniu corka przywiozla i paczuszka. Oj, to sa zawsze takie drobnostki ktore bardzo ciesza.

Ta moja chudzinka ( z urodzinowego blogu) dala mi to. No korale i slon. Tak slon, to juz tradycja z tymi sloniami. Mam juz ich kilka.







Od ostatniego minelo pare lat...

i znowu, a wiecie co mowia? Mamus, wez sie za odchudzanie. Nie nie, znowu takim naprawde sloniem to nie jestem ale jak stane kolo niej? Ale powaznie, troche znowu tluszczyku mi sie odlozylo i .... i ja nie chce slonie dostawac a wiec troche ograniczam ciacha i inne dobre rzeczy.( od jutra)



Moja starsza corka to mnie zawsze tak jakos " rozrzewnia". Zawsze cos wymysli. Tym razem znalazla u siebie stare zdjecie, pogiete, poprosila fotografa o powiekszenie i jakis retusz. Nie jest najlepszej jakosci .....



no coz, minki mamy nie wesole. Ale wesolo nam nie bylo. Tu byla juz po kilku operacjach, wlasciwie to balansowala na pograniczu zycia i smierci. Oj widac to po nas, widac.Do tego taki anielski komplecik i kartka w jej wykonaniu z pieknymi zyczeniami.

A ziec? Jejku, ziec wyhaftowal specjalnie dla mnie!!!!!




Musze sobie w ramke oprawic.

To nie jego pierwsza praca. Ma juz kilka pieknych prac, zaczal niedawno, corka chetnie wyszywa wiec robia to razem., nie jest to fajnie tak, razem?

Najmlodszy syn, przyslal mi za jednym zamachem dwie kartki, urodzinowo- matkowa zamowione u siostry, czyli mojej corki.






Najstarszy syn niczego mi nie przyslal bo nie zna niemieckich zwyczajow i polskim zwyczajem odezwie sie 26 maja.

A jak ja spedzam dzisiejszy dzien?

Rano wstalam, patrze slonko, och to pojde na dlugi spacer. Chwila moment i po slonku. Wzielam sie za malowanie obrazeczka ktory wczoraj przygotowalam i zanim sie obejrzalam prawie bylo poludnie. A ja w pizamie!!!!!. Po taz pierwszy w zyciu, daje slowo, spedzilam dzien w pizamie. Obiad mialam od wczoraj, wiec co mi tam. Ale zobaczcie sami czy Zuzka nie byla tego warta? Tak sama ja nazwalam.



Teraz pracuje nad rameczka i bedzie gotowa. To praca na pergaminie, malowana kredkami olejnymi i akwarelka.

I tyle dzisiaj, jutro do pracy......

4 komentarze:

Zula pisze...

Super prezenty dostałaś! Z zięcia możesz być dumna :)
Obrazek z Zuzką cudny!
Pozdrawiam

Gosia pisze...

Znalazłam Jolu Twoja "Chatkę Puchatka".Poszperałam trochę i mam.I się bardzo cieszę :))).Mnie też się zdarzają takie "piżamówki".Od czasu do czasu bardzo wskazane.A obrazek piękny.

Gosia pisze...

To zapraszam do zabawy " 10".zaraz "dołożę" Miłą koleżankę :)

z potrzebywnetrza pisze...

Jolinko Droga! nie zdązyłam zgłosić sie po cukieraska-cudownego !!
Wiesz z moją kochaną Mamą też dzielą mnie ogromne kilometry ale serce nie zna odległości -o czym Ty wiesz zapewne doskonale!!!
Gratuluję prezencików!!!pozdrawiam i podsyłam Ci trochę polskich zapachów pól,łąk ,kwiecia polnego..itp choć wiem że masz ich równiez pod dostatkiem-aga